Szkody i przedawnienia
Tekst dla tych, którzy nigdy się nie mylą
„(…) jestem nieśmiertelny! Dlaczego? Bo jeszcze nigdy nie umarłem (…)”. Z przymrużeniem oka, ale jakże trafnie uchwycone zostało tu typowe postrzeganie ryzyka przez ubezpieczonych – tyle lat działam bezszkodowo, więc na pewno nic mi się nie przytrafi, jestem ostrożny, szkody miewają inni.
Tymczasem rachunek prawdopodobieństwa jest bezlitosny – z ubezpieczeniowego punktu widzenia im dłużej nie mamy szkody, tym większe prawdopodobieństwo jej wystąpienia (prawdopodobieństwo warunkowe); im dłużej nie mamy szkody, tym bardziej tracimy czujność, popadamy w rutynę.
Zdecydowana większość sprawców szkód deklaruje, że szkoda, która ich spotkała, pokazała im wiele pozornie prostych zagadnień w zupełnie innym świetle i wykształciła w nich nowe nawyki „ostrożnościowe”.
Przedawnienie roszczeń
Według poglądu dominującego w literaturze prawniczej i orzecznictwie, profesjonalista odpowiada według reżimu odpowiedzialności deliktowej. W grę wchodzi zatem 10-letni okres przedawnienia roszczenia, liczony od daty przyczyny szkody. Granica 10 lat jest nieprzekraczalna. Drugim warunkiem uznania roszczenia za nieprzedawnione (o czym poszkodowani niejednokrotnie zapominają) jest wniesienie go w terminie 3 lat od momentu, gdy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia.
Z której polisy?
Wszystkie ubezpieczenia obowiązkowe OC w Polsce oparte są o Act committed trigger, co oznacza, że za zdarzenie uruchamiające odpowiedzialność ubezpieczyciela uznaje się działanie/zaniechanie ubezpieczonego wywołujące szkodę (inne triggery, dopuszczalne w ubezpieczeniach dobrowolnych, to powstanie szkody, ujawnienie się szkody, zgłoszenie roszczenia… ale to już tematy na odrębne artykuły). A zatem ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie z polisy obowiązującej w dniu zaistnienia pierwotnej przyczyny szkody, w ramach posiadanej wówczas sumy gwarancyjnej, często wiele lat po upływie okresu ubezpieczenia.